No jestem z następnym rozdziałem .. !!! Mam nadzieję , że się spodoba.. !! W zakładce "Bohaterzy" Jest dwójka nowych bohaterów opowiadania , które pojawiają się w tym rozdziale !!!
Czekam na komentarze !!
Rozdział dedykuję wszystkim co czytają przygody melanie !!
- Zapraszam – powiedziałam uprzejmie i pokazując by wszedł do mojego pokoju. Wszedł po cichu , a ja za nim. Zamknęłam drzwi. Małym stoliku stał talerz za kanapkami , na drugim trochę ciastek , a w dzbanku sok. Rozejrzał się dookoła oglądając wystrój mojego pokoju. Udawał jakby mu bardzo zależało by to zobaczyć , ale nie oszukujmy się to facet. Nawet mój tata ma gdzieś jak mam urządzony pokój.
- Usiądź – wskazałam jedno z krzeseł przy biurku. Usiadł , ja zrobiłam to samo tylko obok.
- No więc -zaczęłam. Patrząc mu w oczy. Chłonąc jego widok , bo pewnie w szkole będzie miał mnie gdzieś.
- Od czego chciałbyś zacząć ??
- Może od Matmy. Muszę poprawić sprawdzian z równań kwadratowych.
- Hmm , równania kwadratowe – zaśmiałam się krótko – Mój ulubiony temat. No to zaczynamy.
Rozłożyłam
książki i zaczęłam mu wszystko tłumaczyć. Później po
wytłumaczeniu wszystkiego wzięliśmy się rozwiązywanie zadań.
Gdy już rozwiązał kilka równań dobrze i stwierdził , że
rozumie to otworzyliśmy Angielski. Okazało się , że też nie
radził sobie z Szekspira tak jak ja wcześniej . Dzięki , Eric..
pomyślałam
Wytłumaczyłam
mu wszystko tak samo jak robił to Eric. Podczas tego całego
tłumaczenia Dylanowi tego wszystkiego to stwierdziłam , że nieźle
sobie radzę jako nauczycielka. Byłam z siebie zadowolona.
***
Zamknął
z głośnym trzaskiem książkę. Rzucił mi spojrzenie pełne
podziękowań.
Spojrzałam
na niego spod rzęs.
- Jesteś piękna – powiedział.
Mnie
zszokowało to co usłyszałam. Otworzyłam buzię z wrażenia.
Chyba
teraz zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Zakaszlał głośno.
- Przepraszam , nie powinienem był tego mówić.
- Nic się nie stało , dziękuję to miłe.
- Może już pójdę – zerwał się z miejsca. Ruszył w stronę drzwi.
- Poczekaj , odprowadzę cię chociaż do drzwi.
- Skoro chcesz.
Zeszliśmy
na dół . Stanęliśmy przy drzwiach w ciszy. Podszedł do
mnie blisko staliśmy twarzą w twarz. Pochylił się nade mną i
pocałował w usta. Odwzajemniłam go , ale tylko jeden. Wiedziałam
co czuję do Erica. I to jest większe niż zwykłe zauroczenie w
chłopaku ze szkoły , który ma mnie gdzieś w szkole.
Odsunął
się. Zobaczyłam mojego Anioła , przyglądającemu się nam. Szybko
wciągnęłam powietrze i odsunęłam się od Dylana o 2 kroki w tył.
Zrobił
dziwną minę. - Dzięki za wszystko. Mogę przyjść jutro. ??
- Pewnie
Dylan
wyszedł. Zobaczyłam jak Eric idzie na górę.
- Eric , zaczekaj – krzyknęłam za nim i ruszyłam biegiem.
Ignorował
mnie. Wszedł do mojego ( naszego chyba ..?! Sama nie wiem ) pokoju.
Kiedy
podbiegłam do drzwi to zamknął mi je przed nosem.
Zaczęłam
szarpać drzwi – Wpuść mnie to mój pokój. -
warknęłam.
Nagle
drzwi ustąpiły. Weszłam do pokoju.
- To nie tak jak myślisz – zaczęłam się usprawiedliwiać.
- To nie moja sprawa – stał do mnie tyłem. Nawet nie zaszczycił mnie wzrokiem – Ja jestem tu by cię pilnować i tyle.
Gniew
we mnie zawrzał. Czułam dziwną moc. Krew płynęła szybciej przez
wściekłość i adrenalinę a z tym jakaś nieznana moc. Tupnęłam
nogą.
- Słuchaj – krzyknęłam – Myślisz , że mi jest łatwo z tym. Wierz mi nie jest. Boli mnie to. A najbardziej to co o mnie myślisz. Bo twierdzisz , że jestem jak każda. Że bardzo chcę rzucić ci się w ramiona.
- Chcesz tego – powiedział.
- Nie masz prawa tak sądzić.
- Daj spokój , Melanie , już. Mam dość , nawet nie chcę mi się z tobą rozmawiać .
Nadal
patrzył przez to cholerne okno.
- A więc dobrze , nie masz co się martwić już więcej nie zaszczycę cię rozmową .
***
Siedziałam
na łóżku po turecku. Przed sobą miałam rozłożonego
laptopa. Przeglądałam internet. Trochę spojrzałam na Facebooka i
Twittera. Popisałam z Wandą na GG. Takie tam. Gdy pisałam z Wandą
opisałam jej naszą kłótnię z Ericiem. Na co ona się
oburzyła i powiedziała , że się jutro z nim rozliczy jak go
zobaczy. Spojrzałam kątem okna na Anioła , który również
siedział na swoim łóżku jedząc paczkę czipsów i
czytając jakąś z pozoru wyglądającą starą książkę.
Tak
jak powiedziałam nie zaszczycę go więcej rozmową. Było mi
ciężko. On też nie pozostawał dłużny. Nie odezwał się ani
razu , nawet by spytać czy chcę trochę czipsów ( sknera ) .
Takich
chwilach jak te zazdroszczę Wandzie. Bo trafił jej się
optymistycznie nastawiony do życia anioł. Ale z drugiej strony
gdybym nie poznała Erica. Gdyby nie był moim aniołem to moje życie
było by nadal monotonne jak przez ostatnie 17 lat :) .
Bardzo
chciałam poznać go bardziej i bardziej. Chciałam by był dla kimś
więcej niż tylko aniołem , obrońcą czy nawet przyjacielem , ale
szczerze mówiąc nie mogę naszej relacji nazwać przyjaźnią.
Eric
to trudna osoba..
Nie !!! krzyknęłam na
siebie w myślach
Muszę o nim zapomnieć
To co czuję..
Ale jak.. ??!!
Jak on non stop jest
obok mnie. Pilnuję mnie.
Już raz mnie uratował.
Wyłączyłam
laptopa. Postanowiłam zrobić pierwszy krok.
Bo on
pewnie tego nie zrobi.
Ego mu
nie pozwoli.
Zachichotałam
cicho.
Podeszłam
do jego łóżka i usiadłam na nim tuż obok niego. Niemal
stykaliśmy się ramionami.
Oderwał
wzrok od książki. Spojrzał na mnie.
- Co czytasz ??
Rzucił
mi znudzone spojrzenie. Po czym powrócił wzrokiem do książki.
Prychnęłam
wściekła.
- Po co ja się fatyguję ?? warknęłam.
Wstałam
z jego łóżka , rzuciłam się z impetem na moje i przykryłam
po samą głowę kołdrę i odpłynęłam w objęcia morfeusza.
***
Szliśmy
razem korytarzem.
Zobaczyłam
Wandę z Ianem. Wyczekiwali nas. Moja przyjaciółka stała z
zaciętą miną i laserowała wzrokiem Erica. Była wściekła.
- Cześć – powiedziała i uściskała mnie.
- Hej – szepnęłam.
- Eric , musimy pogadać w cztery oczy – powiedziała
Anioł
wzruszył ramionami i odsunęli się na kilka metrów od nas.
Zobaczyłam
, że Wanda unosi ręce w złości i coś zacięcie mówi do
niego. On jej spokojnie odpowiada na co ona jeszcze bardziej się
wścieka.
Podeszłam
do szafki.
- Wanda mi powiedziała – zaczął Ian – Nie gniewasz się ??
- Nie – odpowiedziałam.
Zobaczyłam
karteczkę wystającą z mojej szafki. Otworzyłam ją . Zobaczyłam
napis „ Zostaw Dylana w spokoju „ Podpisane „M.”
Od
razu wiedziałam od kogo. Margaret Scott. Cziliderka. Nienawidzę jej
od 5 klasy podstawówki . Ona mnie również. Od tej 5
klasy stara się mnie upokorzyć.
Zignorowałam
to i zgniotłam kartkę. Wyrzuciłam ją do kosza obok.
Otworzyłam
szafkę. Nagle wyleciała na mnie niebieska , kleista maź. Stałam
bez ruchu. Usłyszałam śmiechy innych dzieciaków.
Spojrzałam na rzeczy w moje szafce były pomazane tym czymś.
Przypomniałam sobie o zdjęciu.
Zaczęłam
uporczywie szukać jedynego zdjęcia jakie m zostało z Brianem.
Znalazłam je . Też było umazane mazią. Brian. Mój młodszy
braciszek. Zginął wypadku gdy miał 5 lat. Ja miałam wtedy tylko
12 , ale kochaliśmy się. Nigdy nie kłóciliśmy. Łzy mi
poleciały z oczu.
Eric ,
Wanda i Ian stali bez ruchu i nie wiedzieli co robić dalej.
- Podoba ci się ?? usłyszałam głos Margaret .
Odwróciłam
się w jej stronę gotując się ze złości. Laserowałam ją
wzrokiem bez słowa.
- Sama wymyśliłam tą maź ostatnio na chemii. - Uśmiechnęła się głupio.
- Nie – wycedziłam – O co ci chodzi ??
- Zostaw Dylana jest mój – warknęłam.
Było
słychać pomruki osób , które się przyglądały
całemu zajściu.
Eric
chciał zainterweniować, ale pokazałam mu ruchem dłoni , żeby nie
ingerował. Chciałam to załatwić sama. To mój problem , nie
jego.
- Oh , powstrzymujesz swojego aniołka .. Ooo Jesteś żałosna.
- Daj mi spokój – krzyknęłam. - Nigdy nic ci nie zrobiłam , ale od podstawówki nie dajesz mi spokoju. Dlaczego ??
- Bo cię nie lubię..
- Co tu się dzieje ?? spomiędzy tłumu wyszedł Dylan i kilku jego napakowanych kolegów.
- Nic – powiedziała Margaret.
- Melanie , co ci się stało ??
- Ona twierdzi , że zabieram cię jej. - warknęłam – A prawda jest taka , że ty do mnie przyszedłeś.
- Margaret , przesadziłaś – warknął na czirliderkę.
Wzruszyła
ramionami. Odwróciła się na pięcie i odeszła ze swoimi
cynicznymi koleżankami.
W
dłoni trzymałam zdjęcie Briana.
Podeszłam
do szafki i zamknęłam ją bardzo mocno , aż się zatrzęsła.
- Melanie ... - zaczął Dylan.
- Daj mi spokój , rozumiesz. Radź sobie sam. Nie chcę mieć szkoły na karku , bo mam wystarczająco dużo problemów. Widzisz , ja dawałam ci tylko korepetycję i zobacz do czego mnie to sprowadziło. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Zaczęłam
biec przez korytarz w stronę toalet. Łzy zamazywały mi widok.
Wpadłam do pomieszczenia. Przy lustrze były dwie dziewczyny , które
z pogardą spojrzały na mnie . Prychnęły. Schowały swoje
kosmetyki i wyszły.
Oparłam
się o jedną z umywalek. Pochyliłam głowę w dół.
Spojrzałam
w lustro. Moje włosy i twarz była w tej mazi. Oraz dekolt bluzki .
Wyglądałam jakbym umazała się kisielem.
- Mel.. - Dylan wszedł do toalety.
- Daj mi spokój.
- Nie – powiedział z mocą.
Odkręciłam
kran. Zaczęłam myć zdjęcie Briana. Było na specjalnym papierze
więc woda nic nie zrobiła z nim.
- Kto jest na zdjęciu ??
- Mój młodszy brat.
- Masz brata ??
- Miała. Zginął kiedy miał 5 lat.
- Przykro mi.
Umyłam
zdjęcie i odłożyłam je z boku. Chciałam siebie umyć. Ręce mi
się trzęsły.
Łzy
leciały mi z oczu.
- Choć pomogę ci – odwrócił mnie do siebie.
- Nie potrzebuję twoje pomocy.
- Nalegam.
Wziął
wiszący na wieszaku obok ręcznik. Zmoczył go i wycierał mi twarz.
Patrzyłam na jego twarz, Był skupiony nad tym co robił. Co jakiś
czas spoglądał mi w oczy.
- Czemu to robisz ??
- Co ?? Nie rozumiem.
- Po co się ze mną zadajesz ?? Nie jestem popularna , ani nic . Jestem typowym kujonem. Zadając się ze mną niszczysz sobie reputację.
- Nic mnie to nie obchodzi. Bardzo cię lubię . I tyle.
- Ale ty przecież jesteś Dylan Kydd. Jestem Przewodniczącym szkoły , kapitanem drużyny. Możesz mieć każdą dziewczynę.
Uśmiechnął
się.
- Wiesz co ci powiem. Może w szkole taki jestem , ale w domu . Jestem kimś innym..
- Dlaczego udajesz kogoś kim nie jesteś ??
- Sam nie wiem. Chyba się boję.
- Nie możesz się bać. Musisz zaryzykować. Bo jeżeli będziesz tak udawać to nigdy nie będziesz sobą.
Nie
odezwał się przez chwilę.
- Gotowe. - uśmiechnął się . - Jesteś jak nowa. - przejechał mi dłonią po policzku.
Odsunęłam
się pod efektem jego dotyku.
- Muszę już iść. - mruknęłam.
- Będziesz mi nadal pomagać ??
- Nie.. Tak będzie lepiej.
- Ale.. ja tego potrzebuje . Potrzebuję ciebie.
- Jest wiele osób w szkole , które mogą ci pomóc.
- Chcę ciebie.
- Proszę , daj mi spokój – wyszeptałam.
Wybiegłam
z łazienki.
***
Wyszłam
z łazienki i wpadłam na Erica oraz Wandę i Iana. Moja przyjaciółka
podeszła do mnie i przytuliła się.
- Jak się czujesz ??
- Nic mi nie jest.
- Rozmawiałam z nim – szepnęła mi do ucha.
- Dziękuję.
Odsunęłam
się od przyjaciółki.
Zadzwonił
dzwonek. Wanda poszła na swoją lekcję.
- Wszystko w porządku ?? zapytał.
- Tak. I co się stało , że ze mną rozmawiasz ??
- Wanda mi dała do wiwatu. Porozmawialiśmy bardzo poważnie.
- I co ??
- Nic. Tylko nie chcę się z tobą kłócić. Zawrzyjmy pokój. Teraz na poważnie.
- Zgoda. - uścisnęliśmy dłonie. Uśmiechnęłam się lekko.
- A nie przeszkadza ci , że chcę nadal się spotykać z Dylanem??
- Myślałem , że powiedziałaś mu , że ma cię zostawić w spokoju.
- No tak , ale nie wiem ile wytrzymam tak. Bardzo go lubię. W zasadzie od zawsze. Nie masz nic przeciwko ??
- To nie moja sprawa. Jestem tu by cię pilnować i chronić. Nic więcej – powiedział obojętnie.
- Aha , spoko. Jesteś dobrym przyjacielem.
Uśmiechnął
się.
- I
niech tak zostanie – powiedział z mocą.