sobota, 9 marca 2013

Rozdział 4. Przyjaciele.


No jestem z następnym rozdziałem .. !!! Mam nadzieję , że się spodoba.. !! W zakładce "Bohaterzy" Jest dwójka nowych bohaterów opowiadania , które pojawiają się w tym rozdziale !!!
Czekam na komentarze !! 
Rozdział dedykuję wszystkim co czytają przygody melanie !! 





  • Zapraszam – powiedziałam uprzejmie i pokazując by wszedł do mojego pokoju. Wszedł po cichu , a ja za nim. Zamknęłam drzwi. Małym stoliku stał talerz za kanapkami , na drugim trochę ciastek , a w dzbanku sok. Rozejrzał się dookoła oglądając wystrój mojego pokoju. Udawał jakby mu bardzo zależało by to zobaczyć , ale nie oszukujmy się to facet. Nawet mój tata ma gdzieś jak mam urządzony pokój.
  • Usiądź – wskazałam jedno z krzeseł przy biurku. Usiadł , ja zrobiłam to samo tylko obok.
  • No więc -zaczęłam. Patrząc mu w oczy. Chłonąc jego widok , bo pewnie w szkole będzie miał mnie gdzieś.
  • Od czego chciałbyś zacząć ??
  • Może od Matmy. Muszę poprawić sprawdzian z równań kwadratowych.
  • Hmm , równania kwadratowe – zaśmiałam się krótko – Mój ulubiony temat. No to zaczynamy.
Rozłożyłam książki i zaczęłam mu wszystko tłumaczyć. Później po wytłumaczeniu wszystkiego wzięliśmy się rozwiązywanie zadań. Gdy już rozwiązał kilka równań dobrze i stwierdził , że rozumie to otworzyliśmy Angielski. Okazało się , że też nie radził sobie z Szekspira tak jak ja wcześniej . Dzięki , Eric.. pomyślałam
Wytłumaczyłam mu wszystko tak samo jak robił to Eric. Podczas tego całego tłumaczenia Dylanowi tego wszystkiego to stwierdziłam , że nieźle sobie radzę jako nauczycielka. Byłam z siebie zadowolona.

***

Zamknął z głośnym trzaskiem książkę. Rzucił mi spojrzenie pełne podziękowań.
Spojrzałam na niego spod rzęs.
  • Jesteś piękna – powiedział.
Mnie zszokowało to co usłyszałam. Otworzyłam buzię z wrażenia.
Chyba teraz zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Zakaszlał głośno.
  • Przepraszam , nie powinienem był tego mówić.
  • Nic się nie stało , dziękuję to miłe.
  • Może już pójdę – zerwał się z miejsca. Ruszył w stronę drzwi.
  • Poczekaj , odprowadzę cię chociaż do drzwi.
  • Skoro chcesz.
Zeszliśmy na dół . Stanęliśmy przy drzwiach w ciszy. Podszedł do mnie blisko staliśmy twarzą w twarz. Pochylił się nade mną i pocałował w usta. Odwzajemniłam go , ale tylko jeden. Wiedziałam co czuję do Erica. I to jest większe niż zwykłe zauroczenie w chłopaku ze szkoły , który ma mnie gdzieś w szkole.
Odsunął się. Zobaczyłam mojego Anioła , przyglądającemu się nam. Szybko wciągnęłam powietrze i odsunęłam się od Dylana o 2 kroki w tył.
Zrobił dziwną minę. - Dzięki za wszystko. Mogę przyjść jutro. ??
  • Pewnie
Dylan wyszedł. Zobaczyłam jak Eric idzie na górę.
  • Eric , zaczekaj – krzyknęłam za nim i ruszyłam biegiem.
Ignorował mnie. Wszedł do mojego ( naszego chyba ..?! Sama nie wiem ) pokoju.
Kiedy podbiegłam do drzwi to zamknął mi je przed nosem.
Zaczęłam szarpać drzwi – Wpuść mnie to mój pokój. - warknęłam.
Nagle drzwi ustąpiły. Weszłam do pokoju.
  • To nie tak jak myślisz – zaczęłam się usprawiedliwiać.
  • To nie moja sprawa – stał do mnie tyłem. Nawet nie zaszczycił mnie wzrokiem – Ja jestem tu by cię pilnować i tyle.
Gniew we mnie zawrzał. Czułam dziwną moc. Krew płynęła szybciej przez wściekłość i adrenalinę a z tym jakaś nieznana moc. Tupnęłam nogą.
  • Słuchaj – krzyknęłam – Myślisz , że mi jest łatwo z tym. Wierz mi nie jest. Boli mnie to. A najbardziej to co o mnie myślisz. Bo twierdzisz , że jestem jak każda. Że bardzo chcę rzucić ci się w ramiona.
  • Chcesz tego – powiedział.
  • Nie masz prawa tak sądzić.
  • Daj spokój , Melanie , już. Mam dość , nawet nie chcę mi się z tobą rozmawiać .
Nadal patrzył przez to cholerne okno.
  • A więc dobrze , nie masz co się martwić już więcej nie zaszczycę cię rozmową .

***

Siedziałam na łóżku po turecku. Przed sobą miałam rozłożonego laptopa. Przeglądałam internet. Trochę spojrzałam na Facebooka i Twittera. Popisałam z Wandą na GG. Takie tam. Gdy pisałam z Wandą opisałam jej naszą kłótnię z Ericiem. Na co ona się oburzyła i powiedziała , że się jutro z nim rozliczy jak go zobaczy. Spojrzałam kątem okna na Anioła , który również siedział na swoim łóżku jedząc paczkę czipsów i czytając jakąś z pozoru wyglądającą starą książkę.
Tak jak powiedziałam nie zaszczycę go więcej rozmową. Było mi ciężko. On też nie pozostawał dłużny. Nie odezwał się ani razu , nawet by spytać czy chcę trochę czipsów ( sknera ) .
Takich chwilach jak te zazdroszczę Wandzie. Bo trafił jej się optymistycznie nastawiony do życia anioł. Ale z drugiej strony gdybym nie poznała Erica. Gdyby nie był moim aniołem to moje życie było by nadal monotonne jak przez ostatnie 17 lat :) .
Bardzo chciałam poznać go bardziej i bardziej. Chciałam by był dla kimś więcej niż tylko aniołem , obrońcą czy nawet przyjacielem , ale szczerze mówiąc nie mogę naszej relacji nazwać przyjaźnią.
Eric to trudna osoba..
Nie !!! krzyknęłam na siebie w myślach
Muszę o nim zapomnieć
To co czuję..
Ale jak.. ??!!
Jak on non stop jest obok mnie. Pilnuję mnie.
Już raz mnie uratował.
Wyłączyłam laptopa. Postanowiłam zrobić pierwszy krok.
Bo on pewnie tego nie zrobi.
Ego mu nie pozwoli.
Zachichotałam cicho.
Podeszłam do jego łóżka i usiadłam na nim tuż obok niego. Niemal stykaliśmy się ramionami.
Oderwał wzrok od książki. Spojrzał na mnie.
  • Co czytasz ??
Rzucił mi znudzone spojrzenie. Po czym powrócił wzrokiem do książki.
Prychnęłam wściekła.
  • Po co ja się fatyguję ?? warknęłam.
Wstałam z jego łóżka , rzuciłam się z impetem na moje i przykryłam po samą głowę kołdrę i odpłynęłam w objęcia morfeusza.

***

Szliśmy razem korytarzem.
Zobaczyłam Wandę z Ianem. Wyczekiwali nas. Moja przyjaciółka stała z zaciętą miną i laserowała wzrokiem Erica. Była wściekła.
  • Cześć – powiedziała i uściskała mnie.
  • Hej – szepnęłam.
  • Eric , musimy pogadać w cztery oczy – powiedziała
Anioł wzruszył ramionami i odsunęli się na kilka metrów od nas.
Zobaczyłam , że Wanda unosi ręce w złości i coś zacięcie mówi do niego. On jej spokojnie odpowiada na co ona jeszcze bardziej się wścieka.
Podeszłam do szafki.
  • Wanda mi powiedziała – zaczął Ian – Nie gniewasz się ??
  • Nie – odpowiedziałam.
Zobaczyłam karteczkę wystającą z mojej szafki. Otworzyłam ją . Zobaczyłam napis „ Zostaw Dylana w spokoju „ Podpisane „M.”
Od razu wiedziałam od kogo. Margaret Scott. Cziliderka. Nienawidzę jej od 5 klasy podstawówki . Ona mnie również. Od tej 5 klasy stara się mnie upokorzyć.
Zignorowałam to i zgniotłam kartkę. Wyrzuciłam ją do kosza obok.
Otworzyłam szafkę. Nagle wyleciała na mnie niebieska , kleista maź. Stałam bez ruchu. Usłyszałam śmiechy innych dzieciaków. Spojrzałam na rzeczy w moje szafce były pomazane tym czymś. Przypomniałam sobie o zdjęciu.
Zaczęłam uporczywie szukać jedynego zdjęcia jakie m zostało z Brianem. Znalazłam je . Też było umazane mazią. Brian. Mój młodszy braciszek. Zginął wypadku gdy miał 5 lat. Ja miałam wtedy tylko 12 , ale kochaliśmy się. Nigdy nie kłóciliśmy. Łzy mi poleciały z oczu.
Eric , Wanda i Ian stali bez ruchu i nie wiedzieli co robić dalej.
  • Podoba ci się ?? usłyszałam głos Margaret .
Odwróciłam się w jej stronę gotując się ze złości. Laserowałam ją wzrokiem bez słowa.
  • Sama wymyśliłam tą maź ostatnio na chemii. - Uśmiechnęła się głupio.
  • Nie – wycedziłam – O co ci chodzi ??
  • Zostaw Dylana jest mój – warknęłam.
Było słychać pomruki osób , które się przyglądały całemu zajściu.
Eric chciał zainterweniować, ale pokazałam mu ruchem dłoni , żeby nie ingerował. Chciałam to załatwić sama. To mój problem , nie jego.
  • Oh , powstrzymujesz swojego aniołka .. Ooo Jesteś żałosna.
  • Daj mi spokój – krzyknęłam. - Nigdy nic ci nie zrobiłam , ale od podstawówki nie dajesz mi spokoju. Dlaczego ??
  • Bo cię nie lubię..
  • Co tu się dzieje ?? spomiędzy tłumu wyszedł Dylan i kilku jego napakowanych kolegów.
  • Nic – powiedziała Margaret.
  • Melanie , co ci się stało ??
  • Ona twierdzi , że zabieram cię jej. - warknęłam – A prawda jest taka , że ty do mnie przyszedłeś.
  • Margaret , przesadziłaś – warknął na czirliderkę.
Wzruszyła ramionami. Odwróciła się na pięcie i odeszła ze swoimi cynicznymi koleżankami.
W dłoni trzymałam zdjęcie Briana.
Podeszłam do szafki i zamknęłam ją bardzo mocno , aż się zatrzęsła.
  • Melanie ... - zaczął Dylan.
  • Daj mi spokój , rozumiesz. Radź sobie sam. Nie chcę mieć szkoły na karku , bo mam wystarczająco dużo problemów. Widzisz , ja dawałam ci tylko korepetycję i zobacz do czego mnie to sprowadziło. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Zaczęłam biec przez korytarz w stronę toalet. Łzy zamazywały mi widok. Wpadłam do pomieszczenia. Przy lustrze były dwie dziewczyny , które z pogardą spojrzały na mnie . Prychnęły. Schowały swoje kosmetyki i wyszły.
Oparłam się o jedną z umywalek. Pochyliłam głowę w dół.
Spojrzałam w lustro. Moje włosy i twarz była w tej mazi. Oraz dekolt bluzki . Wyglądałam jakbym umazała się kisielem.
  • Mel.. - Dylan wszedł do toalety.
  • Daj mi spokój.
  • Nie – powiedział z mocą.
Odkręciłam kran. Zaczęłam myć zdjęcie Briana. Było na specjalnym papierze więc woda nic nie zrobiła z nim.
  • Kto jest na zdjęciu ??
  • Mój młodszy brat.
  • Masz brata ??
  • Miała. Zginął kiedy miał 5 lat.
  • Przykro mi.
Umyłam zdjęcie i odłożyłam je z boku. Chciałam siebie umyć. Ręce mi się trzęsły.
Łzy leciały mi z oczu.
  • Choć pomogę ci – odwrócił mnie do siebie.
  • Nie potrzebuję twoje pomocy.
  • Nalegam.
Wziął wiszący na wieszaku obok ręcznik. Zmoczył go i wycierał mi twarz. Patrzyłam na jego twarz, Był skupiony nad tym co robił. Co jakiś czas spoglądał mi w oczy.
  • Czemu to robisz ??
  • Co ?? Nie rozumiem.
  • Po co się ze mną zadajesz ?? Nie jestem popularna , ani nic . Jestem typowym kujonem. Zadając się ze mną niszczysz sobie reputację.
  • Nic mnie to nie obchodzi. Bardzo cię lubię . I tyle.
  • Ale ty przecież jesteś Dylan Kydd. Jestem Przewodniczącym szkoły , kapitanem drużyny. Możesz mieć każdą dziewczynę.
Uśmiechnął się.
  • Wiesz co ci powiem. Może w szkole taki jestem , ale w domu . Jestem kimś innym..
  • Dlaczego udajesz kogoś kim nie jesteś ??
  • Sam nie wiem. Chyba się boję.
  • Nie możesz się bać. Musisz zaryzykować. Bo jeżeli będziesz tak udawać to nigdy nie będziesz sobą.
Nie odezwał się przez chwilę.
  • Gotowe. - uśmiechnął się . - Jesteś jak nowa. - przejechał mi dłonią po policzku.
Odsunęłam się pod efektem jego dotyku.
  • Muszę już iść. - mruknęłam.
  • Będziesz mi nadal pomagać ??
  • Nie.. Tak będzie lepiej.
  • Ale.. ja tego potrzebuje . Potrzebuję ciebie.
  • Jest wiele osób w szkole , które mogą ci pomóc.
  • Chcę ciebie.
  • Proszę , daj mi spokój – wyszeptałam.
Wybiegłam z łazienki.

***

Wyszłam z łazienki i wpadłam na Erica oraz Wandę i Iana. Moja przyjaciółka podeszła do mnie i przytuliła się.
  • Jak się czujesz ??
  • Nic mi nie jest.
  • Rozmawiałam z nim – szepnęła mi do ucha.
  • Dziękuję.
Odsunęłam się od przyjaciółki.
Zadzwonił dzwonek. Wanda poszła na swoją lekcję.
  • Wszystko w porządku ?? zapytał.
  • Tak. I co się stało , że ze mną rozmawiasz ??
  • Wanda mi dała do wiwatu. Porozmawialiśmy bardzo poważnie.
  • I co ??
  • Nic. Tylko nie chcę się z tobą kłócić. Zawrzyjmy pokój. Teraz na poważnie.
  • Zgoda. - uścisnęliśmy dłonie. Uśmiechnęłam się lekko.
  • A nie przeszkadza ci , że chcę nadal się spotykać z Dylanem??
  • Myślałem , że powiedziałaś mu , że ma cię zostawić w spokoju.
  • No tak , ale nie wiem ile wytrzymam tak. Bardzo go lubię. W zasadzie od zawsze. Nie masz nic przeciwko ??
  • To nie moja sprawa. Jestem tu by cię pilnować i chronić. Nic więcej – powiedział obojętnie.
  • Aha , spoko. Jesteś dobrym przyjacielem.
Uśmiechnął się.
- I niech tak zostanie – powiedział z mocą.