Witam. Przeraszam , że tak długo nic nie dodwałam. Jest mi strasznie wstyd. Mam nadzieję , że nie będziecie się na mnie gniewać. ZAPRASZAM NA RODZIAŁ.
_____________________________________________________
Obudziłam
się rano i podniosłam lekko. Poczułam silne ramiona wokół
mnie. Eric jeszcze spał. Spojrzałam na zegarek . Była 5 rano.
Nie
mogłam z spać z powodu tych natłoku informacji . Wiedziałam , że
nigdy nie skaże Erica na śmierć , ale tak to ja stanę się zła i
dołączę do tych , których mój anioł i mój
prawdziwy ojciec oraz inni dążą by zniszczyć.
Nie
wiedziałam co mam robić , ale gdzieś wewnątrz siebie czułam , że
już podjęłam decyzję.
Musiałam
teraz tylko tak to wszystko zaplanować by nikt nie domyślił się
co zamierzam.
Wstałam
powoli by nie obudzić mojego anioła.
Stanęłam
przy oknie i patrzyłam za wschód słońca. Był to piękny
widok.
Nagle
zobaczyłam , że ktoś stoi pod domem i patrzy prosto na mnie.
Wytężyłam
wzrok i zdałam sobie sprawę , że to Dylan.
Przywołał
mnie ruchem ręki. Otworzyłam okno i wyskoczyłam na trawnik , bo od
okna do ziemi miał zaledwie 2 metry.
Gdy
wylądowałam na trawie to lekko się zachwiałam po czym ruszyłam w
jego kierunku.
Demon
stał w wyzywającej pozie z rękoma w kieszeni i uśmiechał się
szyderczo.
Zatrzymałam
się metr przed nim.
- Czego tu chcesz ? Zapytałam prosto z mostu.
- Mnie też miło cię widzieć , kochanie.
- Czego tu chcesz ?? powtórzyłam.
- Jestem tu z pytaniem od Lucyfera. Mój , Pan , pyta czy podjęłaś decyzję ??
- Jaką ?? zmarszczyłam czoło.
- Oj , wiesz , kochanie. Chodzi o pokonanie nas by świat był bezpieczny – pomachał teatralnie rękoma – lub dołączenie do nas , bo wiem , że musiałabyś poświęcić osobę , którą kochasz czyli twojego Aniołka.
- Zamknij się.
- Nie ładnie tak się odzywać.
- Dajcie mi kilka dni , i spotkajmy się w waszym magazynie o tej porze.
Zamyślił
się chwilę i popukał w brodę.
- Dobrze. Niech będzie. Masz maksymalnie 2 dni.
- 2 dni ?? zająknęłam się
- Tak i ani dnia więcej..
- Dobrze , zgadzam się – wyciągnęłam do niego dłoń. Odwzajemnił uścisk i pociągnął w swoją stronę i pocałował w usta.Zrobiło mi się tak niedobrze , że poczułam wnętrze żołądka w gardle.Odepchnęłam go od siebie.Parsknął śmiechem i zniknął.Padłam na ziemię i zaczęłam płakać. Łzy leciały mi ciurkiem po twarzy.Zwinęłam się w kłębek na trawie i płakałam nad tym jak bardzo zmieniło się moje życie chętnie bym to odwróciła , ale wtedy nie znałabym Erica. Mojej miłości.Zamknęłam oczy i zmorzył mnie sen.
**
Poczułam
, że ktoś mną trzęsie i krzyczy moje imię. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam mojego anioła. Na jego widok zabolało mnie wszystko od
środka.
- Eric ?! Wysapałam.
- O Matko. Już myślałem , że się nie obudzisz. - warknął
- Co się stało ?? spytałam chodź doskonale wiedziałam co jest i na co się wścieka.
- Znalazłem cię na podwórku przed domem. Leżałaś na ziemi. Powiesz mi co tam robiłaś ??
Podniosłam
się lekko i zobaczyłam resztę mojej rodziny oraz Gabriela , który
stał z założonymi rękoma na piersi wyraźnie bardziej wściekły
niż Eric.
- Ja .. - zająknęłam – Obudziłam się o 5 rano przez przypadek i nie mogłam spać więc wyszłam na podwórko popatrzeć na wschód słońca – powiedziałam na jednym wdechu. Poniekąd prawdę , ale tylko w 50 % .
Gabriel
pokręcił głową.
- Powiedzmy , że ci wierzę , Melanie – powiedział Gabriel.
Nie
odezwałam się więcej.
Siedziałam
na kanapie patrząc po kolei na twarze zebranych.
Bardzo
się o mnie martwili.
- Powiesz mi co wczoraj znalazłaś ?? spytał mój Anioł.
- Ja..
- Ericu , okazało się , że to nic ważnego. Było tylko jakieś zaklęcie , które przyśpieszyło by śmierć. Czyli poświęcenie Melanie. - uratował mnie mój biologiczny ojciec.
Kamień
mi spadł z serca.
Gabriel
kiwnął głową porozumiewawczo bym mówiła.
- Tak . Dokładnie. To było zaklęcie śmierci.
- Nigdy o takim czymś nie słyszałem. - kontynuował Gabriel – Choć żyję już dość długo.
- To ja tym bardziej – stwierdził po chwilowym namyśle Eric. - Czyli to by przyśpieszyło twoją śmierć.. Więc odpada taka opcja.
Kiwnęłam.
Wzięłam
wdech i głośno wypuściłam powietrze.
Wstałam
z kanapy na której leżałam.
- Wybaczcie.. ale muszę do łazienki. - wymamrotałam i pobiegłam na górę by zamknąć się w łazience.
**
Siedziałam
w toalecie jakąś dobrą godzinę.
Kilka
łez mi popłynęło z oczu , ale już dawno nie było po nich śladu.
To
dobrze. Nikt nie mógł wiedzieć , że płakałam , bo by
zaczęli się domyślać.
Umyłam
dokładnie twarz na wszelki wypadek.
Wzięłam
bardzo głęboki wdech i szybko wypuściłam z ust powietrze.
Potrząsnęłam
głową i wyszłam z łazienki.
Przed
drzwiami zobaczyłam mojego Anioła. Stał z założonymi rękoma na
piersi i dokładnie mi się przyglądał.
Nie
miał ciekawej miny.
- Powiesz mi co się dzieje ?? spytał rzeczowo.
- Nic , tylko jestem tym wszystkim zmęczona. Te poszukiwania mnie męczą.
- Nie o tym mówię. Nie mówisz nam wszystkiego. Co ukrywasz ??
- Nic.
- Kłamiesz.
- Wcale nie – znowu się rozpłakałam.
Podszedł
do mnie bliżej i złapał lekko za podbródek zmuszając by
moja twarz uniosła się w górę.
Przejechał
mi drugą dłonią po policzku.
- Wiem , że jest coś dużego czego mi nie mówisz. Dobrze cię znam. A poza tym twoje ciało nie kłamie. Twoje łzy nie kłamią. Przecież widzę , że coś cię męczy.
- Tak męczy – krzyknęłam – Prawda jest taka , że by ich pokonać muszę poświęcić kogoś kogo kocham najbardziej na świecie. Ty jesteś tą osobą. Nie pozwolę ci zginąć.
Zobaczyłam
inne anioły i moją rodzinę. Patrzyli oniemiali.
Eric
tak samo nie wiedział co ma ze sobą zrobić.
Zerwałam
się z miejsca i biegłam do pokoju.
- Mel !! - krzyknął Eric za mną.
Ignorowałam
go.
Wpadłam
do pokoju. Stał w nim Dylan. Uśmiechał się.
- Widzę , że jednak pożegnałaś się wcześniej – powiedział.
Stałam
naprzeciw niego.
- Nie dotykaj jej. - krzyknął Eric.
- Jestem tu bo ona tego chcę – wysyczał demon.
Dotknęłam
ramienia Dylana.
- Wybacz , Eric. Bardzo cię kocham – wypłakałam – Ale nie mogę. Zabierz mnie stąd Dylan.
Zalała
mnie ciemność.
***
Wylądowaliśmy
jakimś bardzo jasnym pomieszczeniu. Nadal trzymałam się kurczowo
ramienia Dylana. Gdy już odzyskałam zdolności ruchowe nad sobą to
poczułam jak demon mnie odpycha. O mały włos a bym się
przewróciła.
Spojrzałam
morderczym wzrokiem na mojego towarzysza , który nawet nie
zaszczycił mnie spojrzeniem.
Znajdowałam
się w wielkim , nowocześnie urządzonym salonie. Na ścianach było
sporo obrazów z dawnych epok i takie tam kolekcjonerskie ,
unikatowe rzeczy.
Po
mojej prawej stronie było wielkie okno. Wyjrzałam a za oknem widok
mnie zszokował.
Było
tam pełno wybuchających lawą wulkanów , rzeka z lawą
rozpływała się wszędzie gdzie się dało. Widziałam też ludzi ,
którzy byli strasznie poparzeni. Niektórzy chodzili , a
ja dziwiłam się , że jeszcze mają na to siłę.
- Gdzie jesteśmy ??? spytałam.
- W piekle moja droga. Witamy – usłyszałam głos Lucyfera.
***
Spojrzałam
w szoku na władce piekieł i ciężko oddychałam.
- W piekle ?? spytałam piskliwym głosem.
Dylan
się uśmiechnął.
Zakasłałam
by powrócić swój głos do normy.
- Tak , moja droga. Przyzwyczajaj się , bo będziesz tu spędzać dużo czasu.. W końcu będziesz jedną z nas , czyż nie mam racji ?
- Ah.. tak – westchnęłam i przy okazji się skarciłam za to , że tylko na tyle było mnie stać.
Moi
wrogowie stali cicho przyglądając mi się.
- Och , no przejdźmy do rzeczy.
- Tak bardzo ci się śpieszy ?!
Nie
odezwałam się na co on parsknął śmiechem.
Oddychałam
ciężko czekając , aż w końcu.
- Pojmać ją - krzyknął do straży.
Demony
złapały mnie w mocny uścisk. Wyrywałam się , ale mięli więcej
siły.
- Co jest ?? warknęłam – Przecież nie tak miało być. Miał być jedną z was.
Wszyscy
zaczęli się głośno śmiać i drwić ze mnie.
- Oj nie , nie będziesz jedną z nas. Zapomnij , moja droga. Jesteś zbyt potężna. Poza tym księga , którą czytałaś była nie prawdziwa. Mam szpiega , który podał się za twojego ojca Gabriela i podmienił księgę , a mnie przyniósł prawdziwą. A według przepowiedni , musisz stoczyć ze mną bitwę. Jeżeli wygrasz a ja zginę to wszystko wrócić do normy a jeżeli nie to zginiesz. Och , jakie to smutne , bo pewnie umrzesz , a wraz z tobą twój aniołek i cała rodzina. Pozabijam ich osobiście.- Nie waż się ich dotknąć – krzyknęłam
- Będę robić co będę chciał – odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami.
Demony
pobiły mnie i zostawiły ledwo ruszającą się.
Ojejku *_______*
OdpowiedzUsuńSzablon, kochana! Po prostu świetny!
Co do rozdziału to bardzo fajny - treściwy, ciekawy, z sensem.
Pozdrawiam!
Zamówienie zostało zrealizowane c:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Meg z http://land-of-grafic.blogspot.com/
Witam ponownie ^.^ Weszłam by sprawdzić czy szablon dobrze funkcjonuje i widzę mały błędzik (że też można to tak nazwać xd). Należy usunąć tytuł przy statystyce. Mam nadzieję, że wiesz jak to się robi ;)
OdpowiedzUsuń[Jeśli nie to: Układ > Przy "Statystyka" klikasz "edytuj" > I wymazujesz "Statystyka" w ramce "Tytuł"]
Pozdrawiam serdecznie ;)