[Melanie]
Obudziłam
się. Kobieta i Mężczyzna stali nade mną. Rozmawiali o czymś i
chyba myśleli , że nie żyję.
Zerwałam
się nagle i zaczęłam uciekać. Zaczęli biec za mną.
- Melanie !! Usłyszałam krzyk Erica.
- ERIC !! KRZYKNĘŁAM.
[Eric]
Zbiegłem
na dół po schodach. Naprzeciw wyszła mi Jess.
- O co znowu poszło ??
- Głównie o to , że nam dokuczaliście z Jake'iem.
- Gdzie ona pobiegła ??
- Nie wiem , ale czuję , że ma kłopoty. Lecę.
- Leć.
Biegłem
jak szalony przez ulicę. Szukałem jej. Nie mogłem zawieść Po tym
jak ją potraktowałem , nie mogłem tego tak zostawić.
- Melanie !! - krzyknąłem.
- ERIC !!! Usłyszałem jej głos.
- Melanie !!
Biegłem
niczym sprinter. Za zakrętem zobaczyłem jak Melanie biegnie w moją
stronę. A za nią dwójka demonów. Kobieta i Mężczyzna.
Mel miała łzy w oczach. Biegła już na resztkach sił. Miała
porozrywane ciuchy. Widocznie się broniła ile mogła.
Wpadła
mi w ramiona i przycisnęła do mnie. Zobaczyłem przez jej ramię
nadchodzących demonów.
Szybko
wyswobodziłem z jej uścisku i brutalnie przesunąłem za swoje
plecy. Wyjąłem srebrny sztylet za paska. Najpierw dobiegła do mnie
kobieta. Wbiłem jej sztylet w serce . Padła nieżywa.
Mężczyzna
był w furii zaczął się ze mną bić. Kopnął mnie rękę i broń
wypadła mi z ręki. Upadła z brzękiem na chodnik. Zacząłem go
walić pięściami w twarz i kopać. Nagle rzucił się na mnie.
Odepchnąłem go mocno od siebie . Walnął w miedziane , czarne
ogrodzenie.
- Eric !! Masz – Melanie rzuciła sztylet.
Złapałem
go zręcznie , podbiegłem do przeciwnika i zakończyłem jego żywot
wbijając mu w serce.
Krzyknął
zaskoczony i padł na ziemię.
Włożyłem
sztylet za pasek. Wstałem z kolan. Odwróciłem się , a
Melanie od razu była w moich ramionach.
- Dziękuję , za pomoc – powiedziała mi ramię.
Objąłem
ją w pasie.
- Nie ma za co . Zawsze cię uratuję. Takie moje zadanie.
Odsunąłem
się od niej . Spojrzałem na jej ciało by zobaczyć obrażenia.
- Nic ci się nie stało ??
- Nie , tylko lekkie obrażenia. Przeżyję. Muszę.
Kiwnąłem
głową.
***
[Melanie]
Weszliśmy
do domu . Byłam roztrzęsiona. Skierowałam się do kuchni. Usiadłam
na stołku i napiłam się soku pomarańczowego. Oddychałam głęboko
by pozbyć się nadmiaru adrenaliny w moich żyłach. Krew mi
buzowała.
- Wszystko w porządku ?? spytał mój Anioł.
Zignorowałam
go totalnie. Nie chciało mi się z nim rozmawiać. Ciągle miałam w
głowie to co mi powiedział. Prześladowało mnie to co myśli.
Myślałam , że jest inny. Ból upokorzenia , pomyłki był
okropny.
Wypiłam
całą szklankę soku aż do dna. Wstałam i od razu umyłam tę
szklankę. Ruszyłam do pokoju. Szłam powoli. Nie słyszałam za
sobą kroków. No i dobrze. Czyli zostawi mnie w spokoju.
Nareszcie. Przecież , nie chciał tu być. On woli być wojownikiem
, niż nianią nic niewartościowego człowieka jakim jestem ja.
Usiadłam
na łóżku. Przez chwilę patrzyłam w przestrzeń , nie
wiedząc co mam ze sobą zrobić. Nagle ni stąd ni zowąd zaczęłam
płakać. Emocje wzięły nade mną górę. Wszystko co się
stało , po prostu musiałam się z tego wypłakać.
Łzy
leciały mi strumieniami. Nie miałam siły nawet ich wytrzeć z
twarzy. Ryczałam jak dziecko nad zepsutą zabawką. Po pół
godzinie się uspokoiłam. Spojrzałam na zegarek . Była 23. Już
byłam zmęczona , ale wiedziałam , że nie zasnę.
Około
północy do pokoju przyszedł Eric. Nadal nie mogłam spać
,siedziałam w pozycji siedzącej i patrzyłam się w przestrzeń.
Łzy leciały mi znowu po twarzy. Co się ze mną dzieje ?? W pokoju
było ciemno. Lubiłam siedzieć w ciemności.
Anioł
wszedł i zapalił światło. Na chwilę mnie to oślepiło , ale nie
dałam po sobie tego poznać.
- Melanie ?? Płaczesz ??
Nie
zwracałam na niego uwagi. Ignorowałam go. Zranił mnie. No nie
dziewczyno.. krzyczała moja podświadomość. .. Co ty
wygadujesz..?? Nie mógł cię zranić , bo nawet nie byliście
razem. Boli cię tylko jego zdanie na twój temat. Czyli to
oznacza..
NIE..
krzyknęłam na nią. NIE MÓW TEGO.. !!
Załapałam
się za głowę i zgięłam.
- Co się dzieje ?? zaczął panikować. Dotknął mojego ramienia.
- Nie dotykaj mnie – warknęłam.
Odsunął
się posłusznie. Patrzył na mnie. Czułam jego wirujące spojrzenie
na mnie. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. To za trudne.
W
końcu wzięłam w garść i spojrzałam na jego twarz.
- Przepraszam – wyszeptałam.
- Nie masz za co. - stwierdził fakt.
Wytarłam
łzy z twarzy rękawem bluzki. Wstałam z łóżka. Moje
mięśnie były wiotkie od za długiego siedzenia w tej sami pozycji.
Przez chwilę próbowałam odzyskać panowanie nad mięśniami.
Zajęło mi to minutkę. Ruszyłam w stronę łazienki.
Przeszłam
obok niego. Złapał mnie za ramię tym mnie zatrzymując. Próbowałam
się wyrwać , ale nie miałam siły.
- Poczekaj.
- Zostaw mnie.
- Melanie, proszę. Jesteś w szoku po ataku. Daj sobie pomóc.
- Dobrze , pod jednym warunkiem – powiedziałam.
- Jakim ??
- Obiecaj , że się we mnie nie zakochasz – to co powiedziałam bardzo mnie zabolało , ale tak będzie lepiej.
Przez
chwilę patrzył bez słowa. Westchnął i powiedział. - Zgoda ,
masz to jak w banku.
Uśmiechnęłam
się smutno.
- A teraz – uśmiechnął się lekko – Idź zrób coś ze sobą bo kogoś jeszcze wystraszysz. - powiedział a w jego oczach widać było rozbawienie.
- Bardzo zabawne . Już idę.
Weszłam
do łazienki, zamknęłam drzwi na zamek . Oparłam się o drzwi.
Zjechałam na podłogę i ukryłam twarz w dłoniach. Poleciało mi
kilka łez. Szybko je wytarłam. Musiałam to zrobić. Tak będzie
lepiej dla mnie i dla niego. Tylko dlaczego teraz nie mogłam się
pogodzić z tą myślą.
Dlaczego
życie jest takie trudne ??
[Eric]
Gdy
weszła do łazienki poczułem niesamowitą wściekłość. Wrzałem
ze wściekłości. Poprosiła aby się w niej nie zakochał. Jak
miałem to zrobić ? Spędzam z nią każdą chwilę i z każdą tą
chwilę czuję coraz więcej do niej. Powiedziałem do niej „ Masz
to jak w banku” Co we mnie wstąpiło ??
Walnąłem
w ścianę z pięści. Moja ręka zaczęła boleć. Leciało trochę
krwi , ale po chwili się zagoiło. W ścianie za to została
pamiątka. Odcisk . Kurde , Melanie się wkurzy. Obok wisiały na
wieszaku jej ciuchy. Trochę je przesunąłem by zakryć to co
zrobiłem.
Podszedłem
do swojego łóżka i położyłem się. Musiałem się
uspokoić. Zamknąłem oczy i po chwili zasnąłem.
[Melanie]
Weszłam
do pokoju w piżamie. W pomieszczeniu panował pół mrok.
Była tylko zapalona moja lampka na biurku. Nie dawała wiele światła
, ale zawsze coś.
Rozejrzałam
się po pokoju. Eric już spał. Widocznie był zmęczony tym całą
akcją ratowanie mi życia. Podeszłam do niego i stanęłam nad nim.
Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Wyglądał tak spokojnie. Był w
zasięgu ręki , ale jednak nie osiągalny i to wszystko z mojej
winy. Musiałam się z tym pogodzić , ale na pewno jak przyjdzie co
do czego to jeszcze mi podziękuję. Taką mam bynajmniej nadzieję.
Wyciągnęłam chwiejnie rękę i dotknęłam palcem jego twarzy.
Jego skóra była miękka i ciepła. Poruszył się i
przekręcił na drugi bok. Od razu jak oparzona odsunęłam się na
kilka kroków. Wpadłam na wieszak z moimi ciuchami. Przesunął
się lekko i moim oczom ukazało się wgniecenie w ścianie w
kształcie pięści.
Eric
to zrobił. Chyba musiał rozładować złość. Spojrzałam
przelotnie w jego stronę po czym zakryłam wgniecenie wieszakiem .
Zrobiłam powolny krok w stronę biurka i w tym momencie deski w
mojej podłodze skrzypnęły głuchym odgłosem. Skrzywiłam się. Na
szczęście Anioł się nie obudził. Odetchnęłam z ulgą. Zgasiłam
lampkę po czym położyłam się do łóżka i odpłynęłam w
objęcia Morfeusza.
***
Stałam
przy szafce po lekcji Angielskiego wraz z Wandą no i oczywiście od
czasu ataku nie odstępujący mnie nawet na krok Eric.
Opowiedziałam
Wandzie o całym wydarzeniu . Była w szoku i cieszyła się , że
nic mi nie jest oraz podziękowała Ericowi.
Ah ..
zapomniałam wspomnieć wraz z nami stał również Anioł
stróż Wandy. Ian. Był wysoki , blondyn i umięśniony równie
dobrze jak Eric. Choć Eric był dla mnie ideałem.
Okazało
się , że Ian i Eric to najlepsi kumple. Każdy z nich był
zaskoczony swoim widokiem.
- Ale się złożyło , że się znają , co ??
- Nom..
- Oh , patrz – powiedziała podekscytowana Wanda – Dylan Kydd tu idzie..
- Dylan ??
- Jak myślisz co chcę ??
- Nie mam pojęcia. - mruknęłam.
- On zawsze ci się podobał
- Hmm
- Ale ma mnie gdzieś – ponownie mruknęłam. - Pewnie chcę pracę domową z Szekspira.
- Cześć , Wanda , Melanie – usłyszeliśmy głos Dylana.
Dylan
Kydd jeden z najbardziej popularnych chłopaków w szkole.
Kapitan drużyny futbolowej. Jest wysoki , szczupły , umięśniony.
Jego oczy są koloru zielonego. Włosy ciemnobrązowe i zawsze
ułożone w nieładzie co dodawało mu uroku. Miałyśmy szczęście
,że Pan popularny podszedł do nas by z nami pogadać. Bo prawda
jest taka , że my z Wandą należymy do tak zwanego szkolnego
plebsu. Czyli zaliczali się do niego takie przeciętne osoby jak ja
, kujony oraz odludki , które nie potrafią się odezwać by
walczyć o swoje. Oni za to można nazwać ich arystokracją wręcz.
Dylan ma wpływowych rodziców , którzy dają mu kasę
na każdą zachciankę. Był próżny. Bynajmniej to
wywnioskowałam z jego zachowania na przerwach . No i jak na kapitana
drużyny przystało miał dziewczynę również za tak zwanej
arystokracji. Wszyscy są siebie warci. Szkoda słów.
- Co chcesz ?? zapytała Wanda.
- Chciałbym porozmawiać z Melanie w cztery oczy jeśli to nie problem. - spojrzał przelotnie na Iana , Erica oraz Wandę.
- Pewnie – powiedziała ochoczo – Eric , Ian , zostawmy ich na chwilę..
- Ale.. - mój anioł jęknął
- Nic jej nie będzie – zwróciła się do niego.
Odeszli
na kilka metrów od nas. Staliśmy przez kilka sekund w ciszy ,
która była okropna więc postanowiłam ją przerwać.
- A więc o co chodzi ??
- Potrzebuję twojej pomocy.
- W Czym ??
- Wiem , że dobrze się uczysz i pomyślałem czy nie mogłabyś mi udzielić korepetycji.
- Serio ? Byłam zaskoczona
- Tak. Nie radzę sobie z tym Angielskim i Matmą. Muszę je poprawić , bo jeśli nie to wyrzucą mnie z drużyny. To bardzo dla mnie ważne . Pomożesz mi ??
- Zgoda.
- Boże , Melanie , Dzięki wielkie. Gdzie się spotkamy ??
- Może u mnie – zaproponowałam. - Bo tak naprawdę to Eric nigdzie mnie nie puści , bo wczoraj zostałam zaatakowana.
- Oh , nic ci nie jest ??
- Nie , wszystko w porządku. To jak przyjdziesz ??
- Oczywiście. Będę o 19.
- Ok. To do wieczora.
- Tak , do wieczora.
***
Siedziałam
na stołówce wraz z Aniołami i przyjaciółką.
Zajadałam właśnie sałatkę warzywną i popijałam sokiem
pomarańczowym.
- Mów co chciał od ciebie , Kydd ??
- Nie uwierzysz , ale chcę korepetycji.
Wanda
wybuchła śmiechem. Śmiała się niebo głosy i nie mogła się
powstrzymać. W końcu po 5 minutach się ogarnęła.
- A niech mnie , normalnie nie wierzę.
- Ja też nie , ale on był bardzo poważny. Chyba naprawdę mu zależy.
Spojrzałyśmy
w jego stronę. Odkryłam , że mi się przygląda.
- On się na ciebie patrzy.
- Daj spokój , Wanda.
- Co was tak śmieszy ? Spytał Ian.
- No wiesz – zaczęła – Nie wiem jak to określić , ale normalnie niebo się wali , ponieważ Melanie ma branie. Dziś spotyka się z chłopakiem , który się jej podoba.
Eric
się nie odzywał .Uparcie słuchał wywodów mojej
przyjaciółki.
- To tylko korepetycje. - dopowiedziałam.
- Korepetycje czy nie. Spotykasz się z nim i to jest ważne.
- Będziemy się uczyć.
- Tak , od tego się zaczyna. - zadrwiła.
Pokazałam
jej język i wróciłam do jedzenia nic nie mówiąc
więcej.
***
Właśnie
sprzątałam w pośpiechu mój pokój by jakoś wyglądał
, a miałam tylko pół godziny do przyjścia Dylana.
- Po co się tak starasz ty tylko chłopak ..
- Staram się by nie wyjść na idiotkę , a tak poza tym. Jak tu przyjdzie to zostawisz nas samych. Pójdziesz na dół do moich rodziców , Jake'a i Jess. I będziesz z nimi oglądał telewizję.
- Dobrze – powiedział przez zęby.
Posprzątałam
pokój. Poszłam na dół zrobiłam kanapki , wzięłam w
dzbanku soku oraz trochę ciastek w miseczce , szklanki . Zaniosłam
to wszystko na górę do mojego pokoju. Przygotowałam książki
, czyste arkusze papieru oraz ołówek.
Nagle
usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam powoli. Drzwi Dylanowi
otworzył mój tata.
- Witam , ja do Melanie . - powiedział grzecznie.
- Tak , wiem – zaczął mój ojciec – Zapraszam !! Melanie zaraz zejdzie.
- Melanie !! Krzyknął.
- Już idę – odpowiedziałam normalnie ponieważ już byłam na dole.
Dylan
wszedł do holu. Zobaczyłam go . Miał na sobie jeansy , białą
koszulę oraz skórzaną kurtkę. Gdy mnie zobaczył to lekko
się uśmiedchnął.
- Cześć , Melanie.
- Dylan. - mruknęłam.
- Możecie iść , dalej sobie poradzę – zwróciłam do taty i Erica.
Bez
słowa odwrócili się i zniknęli w salonie.
________________
No i jest rozdział.. Mam nadzieję , że się spodoba. !!! W bohaterach zrobiłam aktualizację.. Możecie zobaczyć najnowszych bohaterów.
Mam pytanie.. Zastanawiam się nad zmianą szablonu , co o tym sądzicie ??